Jak zacząć reklamować się na Facebooku?

Jak zacząć reklamować się na Facebooku?

O tym, że reklama jest dźwignią handlu słyszał prawdopodobnie każdy. Każdy jednak, zakładając czysto hipotetycznie, w nieco inny sposób wyobraża sobie tę właśnie dźwignię. W tym charakterystykę, czy (przede wszystkim) sposób jej działania. Bardzo zresztą słusznie! Choć istnieją, rzecz jasna, pewne tożsame dla danego zagadnienia prawidła, to jednak zarówno sama dźwignia, jak i obszar jej działania (a dopiero w następstwie – rezultaty) dla poszczególnych branży będą nieco inne.

XXI wiek. Postęp technologiczny zrobił swoje i w efekcie mamy wokół całą masę osób, która twierdzi, że widziała już wszystko. Czy aby napewno? Trzymając rękę na pulsie (co w wolnym tłumaczeniu oznacza śledzenie trendów) można zdziałać naprawdę wiele.*

*Nie tylko przyciągnąć uwagę jednorazowo, ale i pozostać pod nią branym permanentnie. Długodystansowo.

 

Reklama na Facebooku

Niezależnie od tego, po jakim obszarze kupna i sprzedaży się poruszasz, Facebook jest bezdyskusyjnie wysoce pożytecznym narzędziem w pozyskiwaniu klientów. Warto jednak zapoznać się bliżej z tym tematem, by móc w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w zamieszczanych tam reklamach (czyli: Facebook Ads).

 

Facebook Ads

Fakt, że żyjemy w dobie specjalistów od literalnie wszystkiego można oczywiście demonizować. Ale! Można też przyjąć postawę cwanego (tudzież: szczwanego) lisa i zwyczajnie z tego skorzystać. Co to właściwie oznacza w tym kontekście? Oznacza to, że z pomocy takowych można po prostu skorzystać, oddając przysłowiowy temat w ich ręce. Jeśli jednak (z różnych powodów) chcemy podjąć tę misję na własną rękę, oto kilka wskazówek, które pomogą zakończyć ją pożądanym powodzeniem. Napiszmy to jeszcze raz: p o w o d z e n i e m. Beż żadnych, większych problemów na skalę Houston, etc.

Chcąc nieco ułatwić podjęcie tej gry i wprowadzić Was w jej zasady, poniżej przedstawiamy listę to do. Z pożytkiem dla wszystkich tych, którzy czytają ze zrozumieniem, a dalej – przyswajają i adoptują, (za)stosują.

Po pierwsze: częstotliwość postowania

Ciężko określić, czy gorzej jest wtedy, gdy postów jest zbyt wiele, czy też niewiele. Jak banalnie by to nie zabrzmiało – warto znaleźć mityczny złoty środek. W jaki sposób go wyznaczyć? To dość proste – wystarczy kierować się jakością, jako wartością nadrzędną. Nie ilością. Treściwe treści, choć brzmią, jak masło maślane, w rzeczywistości są kluczem do (wirtualnych) drzwi znakomitej większości potencjalnych odbiorców. Abstrahując od tego, że źle oszacowana ilość publikacji potrafi irytować, to istotniejsze jest to, że psuje ona zasięgi.

Wskazówka: postaw na angażujący content. Taki, który wciągnie grono odbiorców i zapewni Ci akcję, czyli – reakcję. Spróbuj publikować od 2 do 5 postów tygodniowo i zobacz, jak to działa. Nie mamy niestety dla Ciebie wyprofilowanej pod działalność rady. Wszystko zależy od tego, co masz do zaoferowania. Pewnym są jednak wskazane powyżej ramy – wpisz się w nie więc i czekaj na zadowalające (żeby nie napisać – zachwycające) rezultaty.

 

Po drugie: język

w nawiązaniu do jakości contentu – zatroszcz się o jego odpowiedni język. Szalenie istotnym jest sposób, w jaki komunikujesz się ze swoją społecznością. Zadbaj więc o to, by go dopasować: do wieku, wykształcenia i – na tyle, na ile to możliwe – fachu obserwujących Cię osób.

Wskazówka: nim coś opublikujesz, upewnij się, że nie popełniłeś błędów. Ortograficznych w szczególności, ale też i tych stylistycznych, czy składniowych oraz interpunkcyjnych. Internet nie zapomina, podobnie zresztą, jak internauci.

 

Po trzecie: materiały foto i video

Żyjemy w kulturze obrazkowej! Pamiętaj o tym przygotowując swoje posty. Dobrej jakości zdjęciem, GIFem lub filmikiem z łatwością przyciągniesz uwagę. A stosując się do podpunktu numer dwa osiągniesz doskonałą, integralną całość. Nie ma nic lepszego, niż treści i obrazy dopełniające się nawzajem.

Wskazówka: żongluj formą! Nie ograniczaj się tylko do zdjęć – korzystaj z mnogości dzisiejszych możliwości. Urozmaicisz dzięki temu swój content i nie pozostawisz odbiorcy obojętnym. W całym tym szumie informacyjnym, z którym niewątpliwie mamy dziś do czynienia, wcale nie tak łatwo jest się przebić. Co absolutnie nie oznacza, że jest to niemożliwe.

 

Po czwarte: CTA, czyli wezwanie do działania

Z angielskim skrótem CTA (call to action) zaznajomiony powinien dziś być każdy, szanujący siebie (i swój biznes) przedsiębiorca. W zależności od tego, jaki efekt chcesz osiągnąć – musisz do niego zawezwać. Potraktuj każdy post, jako apel do swoich odbiorców. Chcąc coś sprzedać, zachęć do tego i zwyczajnie nazywaj rzeczy po imieniu. Nie nazbyt nachalnie jednak! Wszelkie click bite’owe zagrywki są raczej tymi, poniżej pasa. A więc – niepożądanymi.

Wskazówka: dołóż wszelkich starań, by każdy, kto czyta Twój post wiedział, jakie akcje może w związku z nim podjąć i do czego one prowadzą. Transparentność przede wszystkim!

 

Po piąte: czas publikowania

Miejsce akcji znamy – dla przypomnienia: jest nim Facebook. Ważny jest jeszcze jej czas. Wydawać by się mogło, że nie ma większego znaczenia to, o jakiej godzinie wrzucasz post na swojego walla. Nic bardziej mylnego! Istnieją pewne zasady, których warto się trzymać, dla optymalnego efektu końcowego. Możesz mieć genialny post, skrojony na miarę odbiorców. Jeśli jednak wrzucisz go (pisząc trywialnie) o niewłaściwej porze, utniesz zasięgi. Sam, sobie.

Wskazówka: w statystykach prowadzonego fanpage’a figuruje coś takiego, jak zakładka posty. Pierwszy, zamieszczony tam wykres informuje o tym, w jakich konkretnie godzinach odwiedzają go Twoi fani. Wyciągnij te dane i w oparciu o nie opracuj harmonogram postów. Nie tylko uporządkuje to Twoją pracę, ale wyznaczy jej rytm oraz zapewni sens.

 

W związku z tym, że postowanie, to jeszcze nie wszystko, w kolejnym artykule tematycznym omówimy kilka arcyważnych kroków. Kroków, które podjąć powinien każdy, kto chce, by jego biznes przysłowiowo kwitł.

Będzie to:

  • utworzenie konta reklamowego;
  • dodanie formy płatności;
  • wybór rodzaju kampanii.

Trzy wynikające z siebie i uzupełniające się czynności, które są w zasięgu ręki każdego z nas.